Friday, 13 May 2016

Co dalej? - pytanie młodego maratończyka

 Napisała Marlena@13.05.2016r.

Certyfikat ukończenia Maratonu :)
Witaj! Cieszę się, że znów u nas jesteś :) Dziś chciałabym
opowiedzieć Ci o moich planach, marzeniach. Nie od dziś wiadomo, że aby zrealizować pewien cel, osiągnąć sukces, spełnić marzenia, trzeba podjąć odpowienie kroki, nie można stać w miejscu – należy iść do przodu, a w moim przypadku biec :) i także o tym będzie ten tekst.

Zanim przejdę do głównej treści mojego wpisu chciałabym wspomieć o wydarzeniu, które miało miejce w niedzielę – 8 maja. Mianowicie jednocześnie w 34 krajach na świecie odbył się bieg Wings for Life World Run: Biegniemy dla tych, którzy nie mogą. Bieg ten należy do biegów o szczególnych znaczeniu, jako że przede wszystkim jest to bieg charytatywny - cały dochód pochodzący ze sprzedaży pakietów startowych przekazywany jest na badania nad leczeniem przerwanego rdzenia kręgowego. Dalej, jest to jedyny bieg, w którym uczestnicy nie biegną do mety, gdyż meta jedzie za nimi – metą są samochody pościgowe, które prowadzone sa przez znane osobistości (w Poznaniu był to Adam Małysz), które ruszają za biegaczami i stopniowo przyspieszają, tak aby dogonić ostatniego biegacza. I na koniec, co ważne, – w tym biegu wygrywają wszyscy! Wygrywają, gdyż realizując swoją wspaniałą pasję, jaka jest bieganie, pomagają innym, tym którzy biegać nie mogą :) W tym biegu idealnie łączy się przyjemne z pożytecznym!
Polska edycja Wings for Life World Run odbyła się w Poznaniu i wzięło w niej udział blisko 4 tyś. biegaczy! W Kanadzie, a dokładnie w Niagara Falls, w biegu brał udział Bartosz Olszewski (warszawskibiegacz.pl), który uciekał przed metą ponad 82 km, co dało mu 1 miejsce w Kanadzie i zarazem 2 na świecie! Bartosz to nie jedyny polak, który pokazał się na arenie międzynarodowej, w Australii Dominika Stelmach była ostatnią kobietą złapaną przez samochód – ponad 55 km. Wielkie gratulacje!
Nie miałam okazji wziąć udziału w tym biegu, ale to nic straconego, gdyż można rejestrować się już na przyszło roczną edycję! Kto wie, może za rok stanę na starcie Wings for Life w Poznaniu :)

Kicia też chciał być na blogu!

Czytałam kiedyś o tzw. pomaratońskiej depresji, która dopada biegaczy. Biegaczy, którzy ukończyli maraton, są zadowolonieni ze swoich wyników i ropoczynają czas regeneracji. Dopada ich smutek, gdyż ich życie uległo zmianie: wcześniej były treningi, wszystko było podporządkowane pod maraton, a teraz nie wiedzą co mają ze sobą począć i odczuwają pustkę. Pamiętajmy - cieszmy się z tego co osiągneliśmy podczas maratonu, dajmy sobie czas na regenerację i stawiajmy sobie nowe cele i wyzwania! :)
W moim przypadku nie było mowy o żadnym smutku. Ukończyłam Orlen Warsaw Marathon z uśmiechem na ustach, spełniłam swoje wielkie marzenie, a tuż po wbiegnięciu na metę myślałam: Co by tu dalej robić? Jestem z tego typu ludzi, którzy jeśli zaczynają coś robić, będą chcieli robić to coraz lepiej. Pokochałam bieganie na maksa, zajmuje bardzo ważne miejsce w moim życiu i pragnę rozwijać moją pasję... W przyszłym czasie będę robić wszystko, aby poprawić jakość biegu, nauczyć się biegać szybciej, a przy tym robić to bezpieczniej.
Moje życiówki w tym momencie prezentują się tak: 10 km- 55.29, Półmaraton – 1h.54.56, Maraton – 4h.26.34. będę trenować tak aby je poprawić. O ile? Czas pokaże.
Nie mam jeszcze zaplanowanych startów, ale na pewno chciałabym wziąć udział w Biegu Powstania Warszawskiego, a także w którymś jesiennym maratonie. W grę wchodzi Toruń Maraton lub Poznań Maraton. W tym momencie przebiega mi przez głowę także Półmaraton Mikołajów w Toruniu. A także być może pierwszy bieg poza granicami Polski - Wirral Half  Marathon. Jak już jakieś decyzje zostaną podjęte, to na pewno Wam o tym wspomnę :)


łosoś, puree, szparagi, sos koperkowy (kwestiasmaku.com)

Aby nie pisać tylko o planach, które nie są poparte żadnymi działaniami, przedstawię teraz 3 zmany jakie wprowadziałam i które, mam nadzieję, przybliżą mnie do zrealizowania nowych celów:

Pierwszą zmianą, jaką wprowadziłam, jest powołanie do życia “Dzienniczka aktywności fizycznej”. Będę w nim zapisywać wszystkie biegi i ćwiczenia, które wykonałam w danym dniu - jednym słowem wszystkie treningi. Wiem, że taki dzienniczek nie jest niczym przełomowym w biegowym świecie, gdyż wielu biegaczy sporządza takie zapiski, można kupić nawet specjalne do tego zeszyty :) Ja nigdy wcześniej nie prowadziłam takiego dzienniczka. Mam wielka nadzieję, że rozpoczęcie zapisywania mojej dziennej aktywności fizycznej będzie dobrym posunięciem i pomoże mi utrzymać większą reguralność w treningach, zwłaszcza tych nie-biegowych, dodatkowo wykonywanych w domu.


maliny, banan, sok z pomarańczy
Drugie postanowienie – regularność, regularność i jeszcze raz regularność treningu uzupełniającego w domu! Ćwiczenia wykonywane w domu sa równie ważne jak samo bieganie, a jesli chcę zacząć lepiej i szybciej biegać i jednocześnie nie spotkać się z żadną kontuzją, to muszę postawić na większą regularność, gdyż czasami różnie z tym bywało. W przygotowaniach do Maratonu zawsze pamiętałam o treningu biegowym i jego nie opszczałam, ale przy ćwiczeniach w domu nie było tej cykliczności.
Obecnie korzystam z ćwiczeń przedstawionych przez Kasię Gorlo z RuntheWorld.pl, Kasia co tydzień zamieszcza na swoim blogu zestaw ćwiczeń. Ja aktualnie wykonuję zestaw nr 1 składający się z 7 podstawowych ćwiczeń wzmacniających. Kasia zaleca wykonanie całego zestawu 4 razy. Ja, jako że na nowo się wdrażam, wykonuję jedną serię i dalej chcę zwiększać ilość. Kasia zamieściła już także zestaw nr 2. Są to ćwiczenia z wykorzystaniem bosu ball – ja niestety nie posiadam tego urządzenia, ale jeśli wy posiadacie, to zachęcam!
Prócz tych ćwiczeń jest także rozciąganie, ćwiczenia z taśmą, planki i sqady.

Warzywa + kurczak + ryż
Carbonara szparagowa (kwestiasmaku.com)

Trzecia zmiana odnosi się do kwestii odżywiania. Podjęłam dezyzję o zdecydowanym oganiczeniu słodyczy i chipsów. Jestem wielką fanką (niestety!) wszelkich batoników, ciasteczek i chipsów – co jest moją ogromną zmorą. Postawię na słodkości przygotowywane w domu.


"donuty" z kremem daktylowym (ervegan.com)


 Na dziś to tyle. Do zobaczenia wkrótce :)

No comments:

Post a Comment