Napisała Jola @ 18 stycznia, 2016 r.
Medal w innej formie niż te wcześniejsze |
Aura za oknem w niedzielny poranek nieco mnie zaskoczyła. Opadów deszczu się spodziewałam, ale opadów śniegu - raczej nie :) Co prawda opady nie były aż tak intensywne ale, jednak były. Lekki mrozik też dał o sobie znać. Miejscowość Helsby, w której to rozpoczynał się bieg, jest oddalona od nas ok. pół godziny jazdy samochodem, a więc niezbyt daleko. Na miejscu jeszcze śnieg troszkę poprószył ale na szczęście ustał jeszcze przed startem. Nie wiało i nie padało a to już całkiem ok!
Śniadanie zjadłam jak zwykle na 3 godziny przed rozpoczęciem biegu. Zabrałam ze sobą na bieg 2 buteleczki z wodą, w tym jedną z wodą kokosową. Podczas biegu wypiłam jedną, nie odczuwałam aż takiego pragnienia.
Trasa biegu bardzo przypadła mi do gustu. Nie był to typowy flat road. Miejscowość pagórkowata a więc było mnóstwo zbiegów i podbiegów. Bieg pośród 4 wiosek, po wyasfaltowanym terenie a wokoło na łąkach i polach zalegało troszkę śniegu który jeszcze nie zdążył stopnieć. To miejsce latem musi wyglądać cudownie!
Widzę metę! |
Bieg ukończyłam z czasem 2:05, będę go wspominać bardzo miło. Czas podczas biegu zleciał bardzo szybko! Pomimo mrozu ludzie stali i dopingowali jak mogli, np. biegnij, biegnij. Wyglądasz na silną!:D
Po powrocie do domu od razu gorąca kąpiel, przekąska i rolowanie nóg. Dziś czuję się bardzo dobrze, nogi nie bolą. Ćwiczenia rozciągające i biegi zakończone sprintem które ostatnio wykonywałam okazały się bardzo przydatne.
Do następnego biegu ;)
No comments:
Post a Comment