Napisała Jola @ 29 kwiecień, 2015 r.
Widok z okna hotelu. Ten plakat naprzeciw dodawał mi otuchy : ) |
1. trzymać się swojego założonego czasu
2. biec równym tempem
3. pić na każdym punkcie z wodą i jeść na każdym punkcie odżywczym
Dzień poprzedzający maraton dotarliśmy do hotelu dosyć późno. Zanim się ze wszystkim uporałam było już po północy. Spałam dosyć krótko bo ok. 3 godzin.
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Nastawiłam budzik na 5.30. Teraz już tylko toaleta, śniadanie i pora się ubierać. Spoglądam za okno, pogoda średnia ( choć na drugi dzień stwierdziłam inaczej) zaczęło troszkę padać, ale było ciepło, może ok. 22 st.
Wychodzimy z hotelu, dojeżdżamy zatłoczonym tramwajem na Stadion Narodowy. Atmosfera super! Po dotarciu na miejsce odnalazłam swoją strefę startową tj. 4: 30 - 5:00,( nastawiłam się na przebiegnięcie maratonu z tym czasem ) stanęłam pomiędzy biegaczami i po chwili rozpoczęła się rozgrzewka.
Ustawiam się w szeregu :) |
Czas start.
Ruszyliśmy. Troszkę padało, ale cieszyłam się że nie ma zimno! Gdzieś do co najmniej 26 km biegłam z grupą 4 : 30, później zwolniłam trochę. Nie potrafię jeszcze pić nie zwalniając lekko tempa. Popijałam swoją wodę na każdym punkcie nawodnienia tak po 2 - 3 łyki. Czułam się super, żadnego bulgotania w brzuchu,uczucia pragnienia czy głodu, nic!
Na 34 km... |
W głowie kołatała mi jedna myśl - biegnij swoim tempem, nie przyśpieszaj! Udało się, posłuchałam głosu rozsądku :) Bałam się trochę że złapią mnie skurcze łydki, jak to miało miejsce na półmaratonie ale biegnę biegnę i o dziwo, nic! Jedynie co, to tuż przed metą, dosłownie może 5 metrów zaczęłam odczuwać lekki dyskomfort przy palcach lewej stopy, ale myślę sobie - teraz to już nawet skurcze w palcach mnie nie pokonają ;)
Przekroczyłam linię mety, skurcze nie nadeszły, ja zmęczona lecz bardzo szczęśliwa że dobiegłam w pełnym zdrowiu! Spełniłam swoje marzenie i mogę już mówić że przebiegłam maraton :) Po odebraniu medalu otuliłam się kocem, usiadłam na ławce, napiłam się wody i czekałam na swoich kibiców.
Chciałam serdecznie podziękować moim Kibicom którzy byli tam razem ze mną. Podczas biegu po prostu odczuwałam że ktoś dobrze mi życzy i biegło mi się lekko, miło i komfortowo. Szczególne podziękowania dla mojego Syna Tomasza, który o godzinie 6 rano zjawił się w drzwiach z tacą na której znajdowały się kawa, chleb, dżem, masło orzechowe i miód! Dzięki Synu!
Dziękuję również tym którzy być ze mną nie mogli a trzymali kciuki i dobrze mi życzyli. Dziękuję serdecznie.
Następnego dnia po maratonie ciężko było chodzić, ale i tak zwiedziłam trochę Warszawy. Lepiej jednak pozostać aktywnym w miarę możliwości niż siedzieć. Temperatura w poniedziałek była już znacznie wyższa, dlatego te trochę deszczu podczas maratonu było jak najbardziej ok!
Z moich spostrzeżeń wynika że kluczem do celu są :
dieta
trening
odpowiednie nastawienie
Dziś jest środa. Nic mnie nie boli. W niedzielę, 10 maja idę potruchtać ;)
Czas netto - faktyczny czas przekroczenia linii startu i mety.
Czas brutto - jest czasem mierzonym od wystrzału startera do minięcia mety przez zawodnika.
Zatem mój faktyczny czas biegu wyniósł 04:40:10 :)
Never give up!