Napisała Jola @ 14 września, 2015 r.
56 minut |
W niedzielę wzięłam udział w biegu na 10 km. Start biegu miał miejsce w parku a meta znajdowała się w New Brighton. Szczerze mówiąc, byłam bardzo ciekawa tego biegu, ponieważ dzień wcześniej wspinałam się na szczyt Scafell Pike, chciałam zobaczyć jak zareaguje moje ciało na taki wysiłek.
Po wspinaczce nie byłam zmęczona, nic mi nie dolegało. W sobotę poszłam spać dosyć późno a w niedzielę wstałam wcześnie aby o odpowiedniej porze zjeść śniadanie. Chleb z dżemem i masłem orzechowym ;)
Niedzielny poranek okazał się lekko deszczowy. W parku dużo biegaczy ponieważ odbywał się równocześnie bieg na 10 km i półmaraton. Zabrałam ze sobą trochę wody kokosowej, zrobiłam lekką rozgrzewkę i pora ruszać. Biegnę i czuję lekkość w nogach, zupełnie jakbym dzień wcześniej nigdzie się nie wspinała! Jednak w trakcie biegu trochę się oszczędzałam na początku. Teraz wiem że następnym razem mogę biec już trochę szybciej.
Po przebiegnięciu około 2 km pogoda się poprawiła, przestało padać i zaczęło świecić słońce. Było słonecznie i ciepło. Czułam że mam mnóstwo energii a tu już meta się zbliża. Trochę zazdrościłam tym którzy kontynuowali bieg w półmaratonie :)
Teraz z perspektywy czasu i doświadczenia wiem, że wspinaczka i bieg idą ze sobą w parze. Dobrze jest łączyć te dwie czynności ze sobą! Polecam wszystkim biegaczom :)
Mogłabym tak się wspinać i biegać co weekend :D
mała rozgrzewka |
już były zapisy na grudniowy charytatywny bieg Mikołajów :) |
No comments:
Post a Comment