Saturday, 15 September 2018

Wirral half marathon


                            Napisała Jola, 14 września, 2018 r.  




  Już prawie mija tydzień od czasu mojego ostatniego biegu masowego, a był nim Wirral half marathon - 9 - go września 2018 r. Zarówno start jak i meta biegu była w new Brighton. Było bardzo fajnie i wesoło, także cieszę się bardzo że wzięłam w tym biegu udział. Biegła ze mną koleżanka dla której ten półmaraton był jej pierwszym więc udzielały mi się jej emocje i podekscytowanie 🏃. Jako że biegam regularnie i nie mam z tym problemu, toteż w tygodniu poprzedzającym start pobiegałam ciut więcej km niż zazwyczaj ale nie więcej niż 19 km. poprostu aby mieć pewność że przebiegnę dystans bez szkody dla zdrowia. 

Na codzień odżywiam się w miarę zdrowo więc specjalnej diety też wprowadzać nie musiałam, jedynie co, to zjadłam dnia poprzedniego na kolację porcję makaronu z sosem pomidorowym i bazylią. Popijałam więcej wody mineralnej i wody kokosowej. odpowiednie nawodnienie organizmu to kluczowa sprawa! 

Jako że praktykuję jogę już od jakiegoś czasu bardzo regularnie to powiem, Wam że teraz mam porównanie z kondycją we wcześniejszych biegach i obecną. Widzę różnicę i to sporą!Po pierwsze z oddychaniem podczas biegu jest znacznie lepiej, po drugie ciało jest w lepszej kondycji fizycznej, jakieś takie bardziej elastyczne i "lekkie". Polecam każdemu łączyć jogę z bieganiem lub bieganie z jogą. 

Start był o godzinie 9.30, pogoda idealna na taki bieg choć trochę wiało. Rano jak zwykle przed bieganiem zjadłam tosty z dżemem ale tym razem zamiast kawy wypiłam yerbę którą piję jak już wiecie od miesiąca regularnie zamiast kawy. Nie piję kawy i czuję się świetnie. Energii mam mnóstwo i nawet więcej niż po kawie a czuję się przy tym znacznie lepiej. To prawda że kawa daje energię ale na krótko, natomiast yerba mate daje energię na dłużej i jest zdrowsza oraz nie uzależnia. 
Biegnąc, duzo rozmawiałyśmy, miałam ze sob,a swoje dwa bidony więc popijałam wpierw wodę mineralną a od drugiej połowy biegu wodę kokosową. Na mecie czułam że mogłabym pobiec jeszcze trochę, nie czułam żadnego dyskomfortu, nawet nogi nie bolały. 



Biegłyśmy a fale wzburzone wiatrem co rusz "obmywały" biegaczy. Widok wody i fal oraz szum morza podczas biegu to coś wspaniałego, to czysta przyjemność i relaks!



A po biegu? Za linią mety wypiłam wcześniej, w domu przygotowany koktajl z mleka roślinnego, banana, daktyli. A potem pojechaliśmy na duuużą pizzę 😋



                                           Pozdrawiam  

No comments:

Post a Comment