Napisała Jola, 5 września 2018 r.
Całkiem niedawno, bo około trzy miesiące temu, postanowiłam bardziej przyjrzeć się mojej dotychczasowej diecie, o czym już pisałam w poprzednich postach. Zmieniłam parę nawyków żywieniowych, szczególnie tych związanych ze spożyciem mleka krowiego, mięsa, ryb, kawy oraz cukru. Wykluczenie mleka z diety nie jest dla mnie wielkim problemem bo i tak nie piłam go dużo. Znacznie ograniczyłam spożycie sera żółtego, jogurtu. Jogurt staram się zastępować roślinnym - zazwyczaj jest to jogurt roślinny o smaku sojowym lub kokosowym.
Jeśli chodzi o mięso to już przestałam kupować. Powiem szczerze że wcale mi go nie brakuje! Z wędliny to czasem plasterek szynki parmeńskiej się jeszcze pojawi na talerzu, ewentualnie chorizo ale to też już rzadko. Widać organizm nie potrzebuje wcale mięsa do szczęścia 😊
Ryby ... hmm ... od czasu do czasu. Lubię wędzonego łososia raz w tygodniu, czasem z puszki w pomidorach. raz na dwa tygodnie krewetki wpadają. I to mi wystarczy.
Kawa - z kawą to jest ciekawa historia bo udało mi się ją całkowicie wyeliminować. Nie piję już kawy dwa i pół tygodnia a energii mi nie brakuje! Rzucić nałóg związany z kawą to nie taka prosta sprawa, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Wystarczy że ominęłam jeden kubek w ciągu dnia i mój organizm się jej domagał przypominając mi o tym bólem głowy. Pokonałam to uzależnienie zastępując kawę herbatą yerba mate.
Teraz zamiast dwóch kubków kawy dziennie piję dwa kubki herbaty yerba mate i jest ok! Jest zdrowsza od kawy, zawiera witaminy, nie uzależnia jak kawa, nie wyołukuje żelaza z organizmu i daje energię na znacznie dłużej niż kawa. Ma zdecydowanie więcej zalet niż kawa. Cieszę się że udało mi się uwolnić od picia kawy. To taki mój mały sukces.
Cukier - cukru białego nie używam praktycznie wcale już. Do wypieków czy domowych fit słodyczy używam ksylitolu, erytrolu, syropu klonowego, miodu lub cukru trzcinowego.
Przechodzę do tych moich tytułowych "rytuałów"
Tak to już chyba jest, że gdy człowiek posiądzie większą świadomość odżywiania, dba o swoje zdrowie, ćwiczy jogę, biega itp to wkracza w pewien taki poziom że "wewnątrz siebie" ustala pewne takie reguły postępowania w codziennym życiudla siebie, takie "rytuały codzienności" tak bym to nazwała.
Takimi moimi codziennymi rytuałami które wykonuję regularnie od poniedziałku do piątku (weekendy się trochę różnią). Z racji tego że od poniedziałku do piątku chodzi się do pracy to też każdy dzień wygląda podobnie. Jestem przekonana że dla zdrowia i dobrego samopoczucia na codzień, warto sobie takie indywidualne rytuały ustalić.
Moje wyglądają tak poczynając od pobudki:
- wstaję 2 godziny przed wyjściem z domu
- toaleta
- nabieram na łyżkę olej kokosowy i trzymam w ustach 10 minut, w tym czasie:
- karmię koty 😻
- szykuję sobie szklankę ciepłej wody z cytryną
- zalewam płatki mlekiem roślinnym
- wypluwam do zlewu olej z ust
- popijam ciepłą wodę z cytryną
- rozkładam matę i ćwiczę jogę poranną ok 10 - 15 minut
- biorę prysznic
- ubieram się
- szykuję sobie śniadanie, zazwyczaj jest to owsianka z różnymi dodatkami
- szykuję sobie drugie śniadanie do pracy i zazwyczaj jest to koktajl, np mleko roślinne + banan + daktyle + łyżeczka masła orzechowego + odrobina białka w proszku, czasem dodaję kakao.
- szykuję sobie yerba mate
- jem owsiankę
- przytulam na pożegnanie koty popijając herbatę 😜
- wychodzę do pracy
- maszeruję do pracy 1 godzinę i powrót też zajmuje mi 1 godzinę. Muszę tu napisać że bardzo lubię te moje marsze, czuję się dotleniona i pełna energii.
Tak oto wygląda moja poranna rutyna, o popołudniowej napiszę w kolejnym poście. Moim zdaniem warto jest wstać trochę wcześniej i znaleźć czas rano tylko dla siebie. Bez pośpiechu zjeść śniadanie, rozluźnić ciało - zrobić krótką sesję jogi, parę wygibasów jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Ważne jest też przygotowanie sobie drugiego śniadania do pracy.jedzenie o stałych porach, zróżnicowanych posiłków zapewni nam energię na ca dzień.
Tak więc warto jest zacząć dzień aktywnie i zdrowo, u mnie to się sprawdza znakomicie, odczuwam spokój poranka, lekkośc i energię.
Wam też tego życzę!
No comments:
Post a Comment