Tuesday, 27 September 2016

Dyniowe szaleństwo


                      Napisała Marlena @ 27 września, 2016 r. 




Witaj! 23 września nastała kalendarzowa jesień i można już wyczuć w powietrzu tę porę roku. W Toruniu także, choć na niebie wciąż dominuje słońce, to dla mnie jest już sporo chłodniej. Na szczęście nie mamy jeszcze typowej szarej, pochmurnej jesieni z deszczem – z czego jestem bardzo zadowolona! Zdecydowanie należę do tej części ludzi, którzy wolą jak jest im za gorąco, niż za zimno.

Kiedy myślimy o jesieni to prócz tych smutnych obrazków zza okna, przypominają nam się także kolorowe liście w parkach i lasach, grzyby, kasztany i jesienne warzywa takie jak dynia! I to o niej będzie dzisiejszy tekst.



Dynia prócz tego, że jest świetną modelką do sesji zdjęciowych (Czy ten kolor nie jest wspaniały?), ma także liczne wartości odżywcze, właściwości lecznicze, a przy tym jest nisko kaloryczna, bardzo smaczna i zawiera błonnik pokarmowy, który pomaga przy odchudzaniu przyspieszając przemianę materii. 
Zawiera: Witaminę C, A, E, K, B6, wapń, żelazo, magnez, magnez, fosfor i wiele innych minerałów.
Z badań wynika że zawarty w dyni beta-karoten, który jest przeciwutleniaczem (przeciwutleniacze to takie związki które zajmują się w naszym organizmie wyłapywaniem wolnych rodników i zamianą ich w aktywne związki) zapobiega powstaniu chorób nowotworowych. 
Ponadto beta-karoten obniża poziom złego cholesterolu, który odpowiada za miażdżycę, choroby serca (zawał), czy udar mózgu.
Dalej - wpływa na prawidłowe funkcjonowanie wzroku, a pestki tego warzywa mają właściwości przeciwpasożytnicze.

Biegamy! :)
Teraz przedstawię Wam dwa przepisy z wykorzystaniem dyni: zupa - krem i placuszki. Oryginalne przepisy znajdziecie na kwestiasmaku.com

Zupa-krem z dyni

Składniki:
  • 500g dyni
  • 250g ziemniaków
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • kurkuma, imbir - po łyżeczce
  • pomidor
  • 2 szklanki rosołu (najsmaczniej i najzdrowiej byłoby przygotować bulion wcześniej w domu, ale jeśli ktoś nie ma możliwości może skorzystać z gotowych kostek rosołowych, ale one nie należą do najzdrowszych)
  • Trochę mleka, soli, pieprzu
Oczywiście jeśli dodamy czegoś trochę mniej lub więcej, to nic złego się nie powinny wydarzyć, w każdym daniu wszystko zależy od naszych preferencji smakowych. Jeśli dodamy za dużo bulionu, wtedy zupa będzie bardziej rzadka, jeśli mniej - bardziej gęsta. Ja bardzo lubię gotować, ale nie zawsze wszytko mi wychodzi, tak jakbym chciała, ale stosuję zasadę że lepiej dodać mniej i potem na koniec, np. przy blendowaniu zupy, bardziej przyprawić. 

Wykonanie:
1. Obrać i pokroić dynię oraz ziemniaki w kostkę (oczywiście w przypadku dyni należy ją wcześniej także oczyścić z pestek).
2. W garnku należy zeszklić pokrojoną w kosteczkę cebulę i czosnek. 
3. Następnie dorzucić dynię i ziemniaki, a także przyprawy i imbir.
4. Smażyć przez chwilę, ale należy uważać aby nic się nie przypaliło, więc trzeba często mieszać.
5. Dodać bulion i gotować na średnim ogniu przez około 15 min.
6. Na koniec dodać obranego ze skórki i oczyszczonego z nasion pomidora.
7. Gotować wszystko aż warzywa będą miękkie. 
8. Zmiksować blenderem zupę na gładki krem z dodatkiem mleka i ewentualnie jeszcze przyprawić. 


Podana z jogurtem naturalnym i płatkami chilli

Placuszki z dynią

Składniki:
  • 200 g upieczonej dyni (umytą, oczyszczoną dynię kroimy w kawałki i pieczemy przez około 1h w 200 stopniach C skórką do dołu (nie obieramy))
  • 100 g jogurtu naturalnego
  • 2 jajka
  • 2 łyżki oleju
  • 2-3 łyżki cukru
  • około 1 szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
Wykonanie:
1. Z upieczonej dyni wydrążyć łyżką miąższ i zmiksować na gładkie puree.
2. Do dyni dodać jogurt, jajka, olej i wymieszać.
3. Następnie dodać przesianą i połączoną z proszkiem do pieczenia oraz solą mąkę (ja użyłam pełnoziarnistej, pszennej) oraz cukier – zmiksować lub dokładnie wymieszać.
4. Rozgrzać patelnię, smażyć placki na niewielkiej ilości tłuszczu aż do zrumienienia (po około 2 min z każdej strony).


Posypane cukrem pudrem i podane z powidłami śliwkowymi

Polecam i życzę Wam smacznego!

Saturday, 17 September 2016

Warszawa, 1 sierpnia - część pierwsza


                                                Napisała Jola @ 17 września, 2016 r. 




  Część tegorocznego urlopu spędziliśmy w Warszawie. 1 sierpnia, o godzinie "W"po raz drugi mieliśmy okazję oddać hołd poległym powstańcom i cywilnym mieszkańcom Warszawy, którzy 72 lata temu oddali życie w Powstaniu Warszawskim.
  W tym roku udaliśmy się na Cmentarz Wojskowy na Powązkach. W tym miejscu, przy pomniku Gloria Victis, dokładnie o godzinie 17 - tej, czyli godzina "W"zawyły syreny, minuta ciszy podczas której dreszcz przeszywa ciało, salwy honorowe, odśpiewanie hymnu oraz krótka przemowa a po niej złożenie wieńców i kwiatów pod pomnikiem przez przedstawicieli władz państwowych. Chwile bardzo uroczyste i wzruszające. Wzruszający jest także widok nielicznie już niestety, pozostałych przy życiu powstańców. 




Po zakończonej uroczystości obeszliśmy cmentarz wzdłuż i wszerz. Wspomnienie sylwetek znanych, wybitnych Polaków ze świata polityki, nauki, kultury i sportu... utworów które napisali... 
Taki spacer to bardzo cenna lekcja historii! 

Oddaliśmy się też chwilowej zadumie przy kolejnych kwaterach batalionów. 
Kwatera Harcerskiego Batalionu Armii Krajowej "Zośka"
Cechą charakterystyczną kwatery są ustawione na grobach białe brzozowe krzyże.




Kukliński




Miotła




Harnaś




Gustaw




Czata 49




Parasol




Znajdujący się w tzw. Kwaterze Smoleńskiej Pomnik Ofiar katastrofy smoleńskiej został odsłonięty 10 listopada 2010 r. 
Pomnik Smoleński 






Dolinka Katyńska w Warszawie
Najważniejsze miejsce upamiętnienia ofiar zbrodni Katyńskiej w Warszawie.
Znajdują się tu dwa pomniki w postaci krzyży, oficjalnie odsłonięte 31 lipca 1995 r. Są to tzw. pomnik społeczny oraz tzw. pomnik rządowy, wzniesiony w 1985 r, pierwotnie z innymi napisami.
Ze względu na wspólny moment odsłonięcia, pomniki znajdujące się w Dolince Katyńskiej są często traktowane jako jeden monument i nazywane Krzyżem Katyńskim. To tutaj odbywają się oficjalne uroczystości rocznicowe upamiętniające ofiary zbrodni (wiosna 1940 r).




Wizyta na Cmentarzu Powstańców Warszawy. 
Na cmentarzu tym także odbyła się uroczystość. Przemawiał Prezydent Polski oraz osobistości związane z Powstaniem Warszawskim. 
Pomnik Polegli Niepokonani 
Projekt Gustawa Zemły, odsłonięty 20 września 1973 r. 








Wieczorem, udaliśmy się na Plac Piłsudskiego gdzie o godzinie 20 - tej rozpoczął się koncert pt. "Warszawiacy śpiewają (nie) zakazane piosenki. Półtorej godziny wspólnego śpiewania piosenek powstańczych wraz z profesjonalną orkiestrą to coś co bardzo lubię. Byłam w swoim żywiole. Ludzi było bardzo dużo, plac Piłsudskiego wypełniony po brzegi. Z przodu goście honorowi czyli Powstańcy wraz z rodzinami, śpiewał z nami również Prezydent Andrzej Duda. 
Po całym tak emocjonującym dniu, późnym wieczorem byliśmy naprawdę zmęczeni lecz takich wzniosłych chwil nigdy się nie zapomina. Warto je przeżywać, naprawdę!




                                                 Cześć i Chwała Bohaterom! 

Sunday, 11 September 2016

Powrót!


                        Napisała Marlena @ 11 września, 2016 r. 

biegowe ścieżki :) 

toruński Park Tysiąclecia 

Witajcie Kochani! Wybaczcie moją długą nieobecność na blogu, lecz trudne sprawy rodzinne znów wtargnęły do mojego życia. Sprawy te silnie wszystko skomplikowały, uniemożliwiły mi treningi, a także tworzenie wpisów dla Was. Jednak teraz od pewnego czasu odczuwam spokój, udało mi się wrócić do Torunia, a tym samym do biegania! I mam nadzieję, że wszystko to co złe już do mnie nie wróci!

Pierwszy bieg po prawie trzymiesięcznej przerwie? Coś wspaniałego, aż trudno to opisać. Tak bardzo nie mogłam się tego doczekać, wręcz tęskniłam za bieganiem. Przebrałam się w strój biegowy i po prostu pobiegłam…
Biegłam i biegłam i tak 12 km (chciałabym zaznaczyć że nie był to bieg ciągły, momentami przechodziłam do marszu). Po prostu kiedy wiedziałam, że mogę wyjść pobiegać, to nie chciałam tego tracić, czułam się taka szczęśliwa i wolna od wszelkich problemów. Pragnęłam po prostu biec!
Uważam jednak, że tak długi dystans nie był poprawną decyzją. Dla kogoś, kto nie biegał tak długo, radziłabym na początek dystans o połowę krótszy. Niezdrowe jest wystawianie organizmu na duży wysiłek po tak długiej przerwie. Ja jednak niesiona endorfinami nie przejmowałam się głosami rozumu.

z pierwszego biegu!

Mając za sobą pierwszy bieg wróciłam do rzeczywistości. Aktualnie od trzech tygodni biegam spokojnie. Nie są to wciąż biegi ciągłe, ale liczę, że w niedalekiej przyszłości forma sprzed wakacji powróci.
Dystanse jakie pokonuję to 3 – 5 km, bardzo spokojnym tempem około 7-8 min/km. Takie krótkie treningi będę kontynuowała do chwili, w której nie będę potrzebowała przerw na marsz (przechodzenie z biegu na szybki marsz) podczas treningu.

Wychodzimy na wspóle km <3

Wyjątkiem od tych krótkich treningów będą weekendowe dłuższe wybiegania. I tak w sobotę udało mi się zrobić 11 km. Była bardzo ładna, słoneczna wręcz upalna pogoda. W celu schronienia się przed promieniami słonecznymi udałam się do parku. Nie powiem, że było to łatwe wybieganie, ale cieszę się że dałam radę!

Jest cięzko, ale walczę!

Wracam do biegania na stałe i wierzę, że nic kolejny raz nie będzie próbowało mi przeszkodzić. Jeszcze przed wakacjami myślałam o tym, aby wziąć udział w którymś z jesiennych Maratonów, najbardziej liczyłam na Toruń Maraton. Plan był taki, aby podczas wakacji zbudować formę i próbować atakować życiówkę z OWM. Jednak jak już wiecie nie trenowałam przez wakacje, więc plany też muszą ulec zmianie. Toruński Maraton odbywa się już 23 października i z ze smutkiem muszę stwierdzić, że nie wezmę w nim udziału. Podczas tej imprezy będzie organizowany także bieg na 10 km i to w nim mam zamiar wziąć udział. Nie wiem ile z formy uda mi się odzyskać, ale będę będę walczyć J Kto wie może zmienię życiówkę na dystansie 10 km :)

nowy książkowy nabytek :)

Ps. Teraz postaram się wpadać tu częściej.
Ps2. Aktualnie czytam książkę „Szczęśliwi biegają ULTRA”  dopiero rozpoczęłam czytanie, a już mogę szczerze polecić.



Saturday, 3 September 2016

Weekendowo :)


                                                    Napisała Jola @ 3 września, 2016 r. 



  Ostatnie dwa weekendy spędziliśmy bardzo aktywnie. Po całym tygodniu pracy nie ma chyba nic lepszego niż po prostu wyjść z domu i pojechać gdzieś, gdzie można zetknąć się choć z odrobiną zieleni, pobiegać czy pojeździć na rowerze. W tygodniu na takie wypady raczej czasu nie ma gdyż jest się zwyczajnie zmęczonym. Ale za to jest czas na czytanie. Można leżeć i czytać. 



W sobotę po raz kolejny odwiedziliśmy Walię, miejsce w którym już byliśmy, a dokładnie Betws - Coed i do którego jeszcze nie raz wracać będziemy gdyż z tego właśnie miejsca można wybrać sobie kolejny szlak i podziwiać piękny krajobraz. 
My tym razem wybraliśmy szlak prowadzący wokoło jeziora Llyn Crafnant, czas potrzebny do obejścia to 1,5 h. Nam zajęło tylko godzinkę gdyż trochę biegliśmy. Ten szlak to tylko płaska powierzchnia a więc idealny do biegania. Widoki jak zwykle cudowne! 









Pochodziliśmy jeszcze po okolicznych sklepikach a potem poczuliśmy się głodni więc postanowiliśmy coś zjeść. Ja chciałam tym razem zakosztować tradycjonalnego walijskiego jedzenia, zamówiłam więc pieczoną jagnięcinę na buraczkach, do tego uwielbiany przez walijczyków por. Nie mam pojęcia jak ten por został dokładnie przyrządzony ale smakowało to dobrze, przekładany chyba kwaśną śmietaną i zapieczony. Do tego porcja warzyw. 

Tradycyjne walijskie danie 


Drugim daniem które zamówiliśmy to gulasz a`la Strogonow podany z ryżem basmati. 



Przystawka też była pyszna i koniecznie muszę ją odtworzyć w domu. Ser kozi podany na karmelizowanej cebuli, razem z czerwoną cebulą i sałatą zieloną smakują wyśmienicie! 

Podane na ciepło 


W miejscowym sklepiku kupiłam jeszcze tradycjonalne ciasto walijskie - Bara Brith, jest to ciasto które bardziej przypomina chleb, z bardzo dużą ilością suszonych owoców, bardzo bogate w smaku. Do herbaty idealne. Już wyszukałam przepis, sama spróbuję je zrobić :) 



Jazda na rowerze to coś co bardzo lubię. Kubek kawy oraz książkę też można zabrać ze sobą do parku. Po przejechanych kilku kilometrach nie ma jak usiąść na ławce i poczytać wdychając zapach skoszonej trawy... 



Tiramisu 

Aktywnego weekendu! 


                                                                               :)