Napisała Jola @ 7 luty, 2016 r.
27 km za mną |
Cały mijający tydzień był bardzo udany jeśli chodzi o systematyczność w bieganiu i ćwiczeniach. Do startu w Maratonie zostało już tylko, w chwili w której to piszę 77 dni, 13 godzin i 51 minut. Im bliżej, tym poziom adrenaliny wzrasta. Ja już wprost nie mogę się doczekać!
Systematyczność jest tutaj czynnikiem decydującym o naszych osiągnięciach, stanie naszej kondycji i zdrowia. Nie chodzi o to aby być pierwszym, chodzi o to aby przebiec Maraton w zdrowiu, świetnym samopoczuciu, czuć po prostu radość z tego że możemy przebywać wśród tych wszystkich zgromadzonych tam ludzi i brać udział w tej wspaniałej imprezie.
Regularne wykonywanie ćwiczeń wzmacniających, wybiegane kilometry, rodzaj i jakość potraw które spożywamy odgrywają zdecydowanie ważną rolę, no i, oczywiście - regeneracja. Jem, biegam i odpoczywam. Ps. w międzyczasie pracuję, gotuję i sprzątam ;)
Dziś piękny niedzielny poranek. Zaplanowałam na ten dzień 27 km. Jest zimno ale za to słonecznie, bezwietrznie i nie pada.
Zabieram butelkę z wodą kokosową i już mnie nie ma. Maszeruję do parku. Na początek obowiązkowe rozciąganie. Gdy tak sobie biegnę, moim oczom ukazują się posadzone w parku żonkile. Aż się uśmiechnęłam bo to oznacza że wiosna zbliża się wielkimi krokami :)
Aż miło było patrzeć! |
Przebiegłam te 27 km w dobrym nastroju, czas szybko minął. Gdy się już zatrzymałam, nogi przebiegnięte kilometry troszkę odczuły, ale w domu od razu kubek pysznego gorącego barszczu, kąpiel, obiad ( przygotowany poprzedniego dnia), rollowanie nóg i odpoczynek z książką i herbatką z kroplą rumu. Jutro będę jak nowo narodzona ;)
A po biegu, kubek gorącego barszczu. To jest to! |
Po tylu przebiegniętych km, tego mi było trzeba! |
I relaks ... |
A na deser jaglane jabłka :) |
Miłej niedzieli!
No comments:
Post a Comment